Piotruś Wróbel wrócił do domu
Mimo młodego wieku, ten maluch przeżył naprawdę sporo. Mowa oczywiście o Piotrusiu Wróblu, który wrócił już do rodzinnego domu z leczenia w Stanach Zjednoczonych.
Chłopiec, którego oba oczka zostały zaatakowane przez złośliwy nowotwór- siatkówczak, codziennie toczył nierówną walkę. I mimo, że był dzielny jak mało kto i nie zamierzał się poddawać potrzebował pomocy i wsparcia ludzi o dobrym sercu. Piotrusia mogła jedynie uratować bardzo droga operacja u wybitnego specjalisty dr. Abramsona w Stanach Zjednoczonych. Dzięki niesamowitemu zaangażowaniu tysięcy osób, zaczynając od mieszkańców Żórawi i Gryfina, a kończąc na gwiazdach Realu Madryt udało uzbierać się potrzebną kwotę 1,5 mln zł.

Zdjęcie pochodzi ze strony „Oczy Piotrusia – kontra siatkówczak obuoczny”
Dzisiaj, po kilku miesięcznym pobycie w Stanach Zjednoczonych, operacji, wielogodzinnych wizytach w szpitalu pod okiem dr. Abramsona Piotruś Wróbel wrócił do rodzinnych Żórawi. Rodziców i malucha czekała miła, powitalna niespodzianka. Jak informują rodzice malca, szczęśliwe zakończenie tej całej przygody jest już bardzo blisko, ale na ostateczny sukces trzeba jeszcze poczekać.
Leczenie chłopczyka przebiegło zgodnie z planem, bez komplikacji. Sam dr. Abramson był bardzo zadowolony z całego przebiegu. Piotruś świetnie z nim współpracował, a jego organizm dobrze reagował na laserowe leczenie i chemioterapię. Nawet ostatnia chemia została wstrzymana, bo możliwe że chłopiec już jej nie będzie potrzebował. Piotruś przez cały czas pozostaje pod kontrolą lekarzy. Teraz należy cierpliwie czekać na szczęśliwy happy end.
Najnowsze komentarze