Polska! Co? EURO!
To było niezwykle emocjonujące zakończenie tygodnia! Reprezentacja Polski pokonała ma Stadionie Narodowym w Warszawie Irlandię 2:1. Tym samym, po ponad rocznej walce na europejskich boiskach, zapewniła sobie miejsce wśród 24 najlepszych drużyn Starego Kontynentu, które pojadą do Francji na Mistrzostwa Europy. Po horrorze, który polscy piłkarze zgotowali nam w Szkocji, gdy w ostatnich sekundach spotkania doprowadzili do remisu, wiedzieliśmy, że do szczęścia potrzebny jest nam maksymalnie jednobramkowy remis. Przed niedzielnym spotkaniem trener Nawałka uświadomił wszystkich, że polska drużyna nie zamierza grać defensywnie i powalczy o pełną stawkę. I tak też się stało.
Wynik spotkania już w 13 minucie spotkania otworzył Grzegorz Krychowiak. Chłopak z naszego województwa, który przygodę z piłką zaczynał w juniorach szczecińskiej Stali Stocznia i niejednokrotnie przyjeżdżał do Gryfina na ligowe spotkania z Energetykiem. Jego świetne uderzenie zza pola karnego, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Kamila Grosickiego, sprawiło, że byliśmy już jedną nogą we Francji.
Jednak radość nietrwała zbyt długo. Minutę później Michał „Kung Fu” Pazdan faulował irlandzkiego napastnika, a sędzia bez chwili zawahania wskazał na jedenastkę. Jak później pokazały kamery, przewinienie polskiego obrońcy miało miejsce przed polem karnym. Rzut karny pewnie wykorzystał J. Walters i po niespełna kwadransie gry mieliśmy remis.
Wynik meczu nie zmieniał się do 42 minuty. Wtedy to marzenia o awansie Irlandczyków na Euro pogrzebał pozostający w niebywałej formie Robert Lewandowski. Nasz genialny strzelec podwyższył
wynik na 2:1. Była to 15 bramka w jego ostatnich 447 minutach gry oraz 13 bramka podczas samych eliminacji. Tym samym zapisał się na kartach historii, wyrównując dotychczasowy Davida Healy z Irlandii Północnej z 2008 r.
Irlandczycy robili, co mogli w drugiej połowie, aby wyrównać, ale Polacy byli za mocni. W bramce świetnie spisywał się Łukasza Fabiański, a nasi obrońcy starali się nie dopuszczać do groźnych sytuacji. Niesamowity mecz zagrał Łukasz Piszczek, który po kontuzji długo nie mógł odnaleźć meczowego rytmu i formy z zeszłego sezonu. Wczoraj zagrał chyba swój najlepszy mecz w kadrze w dotychczasowej karierze.
Ostatecznie Polska zajęła drugie miejsce w grupie, tuż za Niemcami, którzy w ostatnim meczu pokonali Gruzję 2:1. Irlandia natomiast musi powalczyć o bilet do Francji w barażach.
Podsumowując ponad roczne zmagania w eliminacjach, nasza kadra zrobiła milowy krok, rozwinęła się w tempie atomowym. Kiedy Adam Nawałka przejmował reprezentację, nikt w nią nie wierzył. Była przedmiotem żartów i kpin. Znajdowała się na końcu rankingu FIFA, a wygrywać potrafiła jedynie z Cyprem i San Marino. Przez ten czas trener Nawałka dokonał rzeczy niemożliwych. Stworzył ze zbieraniny utalentowanych chłopaków pewny i mocny kolektyw. To zupełnie nowa jakość w polskim futbolu, zespół który świetnie się rozumie, walczy do samego końca i jest w stanie wygrywać z najlepszymi. Momentami praca Nawałki nie należała do najłatwiejszych. Selekcjoner był krytykowany za niektóre powołania czy zmianę zasad wyboru kapitana. Jednak nie reagował na medialne zaczepki, tylko skupiał się na pracy. I jak pokazał niedzielny wieczór, jego konsekwencja opłaciła się. W końcu doczekaliśmy się prawdziwej drużyny, z której możemy być dumni.
Teraz trzeba liczyć na udane losowanie grup i dobry wynik na Euro. Ale zanim to nastąpi, świętujmy i cieszmy się z naszego sukcesu, bo jest z czego.
Najnowsze komentarze