Tylko obwodnica?
Nazwa ulicy Łużyckiej w Gryfinie stała się synonimem drogowego koszmaru. Tworzące się tu w godzinach szczytu korki to utrapienie każdego kierowcy, a leżący pod ulicą przestarzały ciepłociąg, naprawiany kilka razy w miesiącu, dodatkowo pogarsza całą sprawę. Początkowo pomysłem na rozwiązanie tego problemu miało być wykorzystanie ul. Słonecznej (polnej drogi) i zmodernizowanie jej w taki sposób, aby odciążyła ruch na Łużyckiej. Jak się okazało ulica Słoneczna jest zbyt wąska, a inwestowanie klika milionów w jej rozbudowę mija się z celem. Nawet jeśli przekierujemy tam ruch to korek przeniesie się w okolice wiaduktu. Skoro wszystkie pomysły zawiodły, najrozsądniejszym rozwiązaniem wydaje się obwodnica. Ale czy na pewno?
Dotychczasowe projekty naszego wybawienia zakładały zbudowanie drogi na wschód od Gryfina. Zastanówmy się, czy Łużycka to największy problem dla nas kierowców? A co z dojazdem do Szczecina? Długość trasy pomiędzy Gryfinem a Szczecinem wynosi 26 km. Kierowca pokonuje go średnio w 35-40 min, co daje ponad 1,5 km na 1 min. Sporo, to prawda. A gdyby tak na tym odcinku zbudować trasę przyspieszonego ruchu? Umiejscowiona pomiędzy rzeką Odrą, a torami kolejowymi zmniejszyłaby czas przejazdu o ponad połowę. Dodatkowo gmina zdobędzie nowe możliwości inwestycyjne, chociażby sprzedaż gruntów wzdłuż trasy. Na takim projekcie zyskają szkoły, instytucje, a przede wszystkim my- mieszkańcy Gryfina, którzy często podróżujemy w kierunku Szczecina. Nie wspominając o mieszkańcach Radziszewa, Daleszewa, Nowych Brynek i Czepina, którzy mają serdecznie dosyć natężonego ruchu pod swoimi oknami.
Co jest dla nas ważniejsze? Czy budowa obwodnicy i ułatwienie drogi tranzytowej , czy ułatwienie życia nam mieszkańcom i lepsze połączenie Gryfina ze Szczecinem.
Najnowsze komentarze