Za wolność słowa!
Od dłuższego czasu śledzę to, co dzieje się w Gryfinie, czytam prasę, udzielam się na portalach informacyjnych. Ale to w jaki sposób ostatnio potraktowało mnie igryfino, nie używając brzydkich wyrazów, było cholernie niesprawiedliwe. Czuję, że muszę o tym napisać tutaj, bo w Gryfinie nie ma już niezależnych mediów, które pozwoliłyby na możliwość swobodnego wypowiedzenia się.
Co otworzyło mi oczy? Przedwczoraj (17 marca) na igryfino opublikowany został artykuł „ Na jaki temat milczy Tomasz Miler”. To, że był kontrowersyjny to pół biedy, przebrało miarę dopiero to, że admin zaczął aktywnie usuwać komentarze, wyrażające odmienne zdanie. Nigdy się to dotąd nie działo, co więcej, dalej nie są usuwane komentarze obelżywe, pod warunkiem że są zbieżne z tezą artykułu. Skąd taka różnica?
W Gryfinie mamy dwa duże media, rywalizujące o to, by ich przekaz był tym jedynym i właściwym. Oba oparte są na zupełnie innym modelu myślenia i etyce dziennikarskiej – igryfino i e-gryfino.
Igryfino to portal stworzony i prowadzony przez Andrzeja Kordylasińskiego. Jego siłą jest szybka aktualizacja treści, krótkie informacyjne artykuły oraz otwarta możliwość komentarzy. Głównym źródłem dochodów portalu, są pojawiające się (coraz rzadziej i mniej) reklamy na stronie. Poza tym wychodzi też nieregularnie, bezpłatny dodatek papierowy igryfino. W portal uzależnionym od reklamodawców, zawsze jest pokusa dostosowania rzeczywistości do ich oczekiwań. I tak to funkcjonowało od lat z lepszym lub gorszym skutkiem.
Po drugiej stronie barykady mamy e-gryfino, a właściwie Gazetę Gryfińską. Medium kontrolowane przez rodzinę Millerów. Gazeta Gryfińska wychodzi jako tygodnik, z pogłębionymi tekstami. Jest płatna, zaś portal e-gryfino, jest właściwie dodatkiem do niego. Tak jak igryfino, portal stara się uchodzić za obiektywne medium, niezwiązane z żadną opcją polityczną. Ciężko w to jednak uwierzyć, zwłaszcza odkąd Tomasz Miller został wiceburmistrzem. Wszystko to dzieje się ze szkodą dla miasta, ponieważ oba media nie do końca wypełniają swoją podstawową role.
Między igryfinem a Milerem dochodziło do spięć, już przed wyborami, gdy rodzina Milerów w perfidny sposób była szkalowana w komentarzach na igryfinie. Domagali się ujawnienia IP nadawców i usunięcia obelżywych treści z portalu. Igryfino odmówiło, a sprawa trafiła do sądu.
Należy się zastanowić co było powodem zamieszczenia tego artykułu. Krytyka swoją drogą . Główną przesłanką wydaje się zrobienie zamieszania. Igryfino powoli traci pomysły jak utrzymać swój tonący serwis na powierzchni. Najważniejszym środkiem dochodów są reklamy, których ilość maleje z każdym miesiącem. To dość ryzykowny zabieg, zwłaszcza, że redakcja udowodniła na oczach setek internautów, że nie są bezstronni i obiektywni. Czy to oznacza, że igryfino plajtuje? Z mojego punktu widzenia to nieważne- i tak nie jest już dla mnie wiarygodnym medium.
Ps. Każdy kto brał udział w dyskusjach przy tym artykule, doskonale widział co wyprawiał admin. Na dowód zamieszczam przykładowe screeny usuniętych komentarzy oraz tych obelżywych, które dalej widnieją na portalu.
Pojawiły się już także pierwsze głosy, ludzi, którzy byli cenzurowani na portalu igryfino.pl. Oto screeny:
Najnowsze komentarze